środa, 23 lipca 2014

Paella z owocami morza

Paellę pamiętam właściwie tylko z Walencji. Wiem, że robią ją tam mężczyźni, tylko w niedzielę, i że ta prawdziwa walencjańska ma mieć w sobie kurczaka, królika i kilka rodzajów fasoli. Ale nam się zachciało paelli z owocami morza!
W sprawdzonym z "dorocznego fondue" gronie, przystąpiliśmy do dzieła.
Każdy miał jakiś pomysł, ja miałam wydrukowane jakieś przepisy, nie mogło się nie udać!
Powstało coś pysznego, pod czym być może nie podpisałby się rodowity Hiszpan... ale kto wie, może jednak ;)


Paella dla 4 osób
potrzebne będą: patelnia 32 cm oraz specjalny palnik, jeśli chcemy gotować na dworze (zdjęcie poniżej)

2 szklanki ryżu (u nas carnaroli, może być arborio)
1 cebula cukrowa, pokrojona w drobną kostkę
3 ząbki czosnku, obrane i pokrojone w plasterki
3 nieobrane ząbki czosnku
2 pomidory bez skóry, miąższ drobno posiekany*
1/2 czerwonej i 1/2 żółtej papryki, pokrojone w dużą kostkę
1/2 szklanki mrożonego groszku
około 200g białej ryby (np polędwica z dorsza), pokrojone na spore kawałki
400g małży (u nas mrożone, świeże nie dojechały :)
400g mrożonej mieszanki owoców morza
kilkanaście średnich krewetek
4 duże krewetki
150 ml wina
700 ml domowego bulionu z kurczaka

oliwa do smażenia

przyprawa do paelli (zawiera min. wędzoną paprykę, szafran, czosnek i pieprz)
sól
garść natki z pietruszki
cytryna w ćwiartkach

*najprościej jest przekroić pomidora na pół i ścierać go na tarce jarzynowej do momentu aż w ręce pozostanie nam sama skórka - to jedna z wielu kulinarnych umiejętności jaką zawdzięczam Pyńkowi :)

Na oliwie obsmażyliśmy cebulę i czosnek, dodaliśmy pomidory, gotową przyprawę, sól i pokrojoną paprykę.
Po 2 - 3 min smażenia dodaliśmy rybę i rozmrożoną mieszankę owoców morza.
Smażyliśmy mieszając kolejne 2-3 min. Następnie dodaliśmy wino.
Kiedy wino odparowało, wsypaliśmy ryż a po chwili dodaliśmy bulion, od tej chwili paelli już się nie miesza.
Na wierzchu potrawy ułożyliśmy krewetki, małże w muszlach oraz zamrożony groszek.
Patelnię przykryliśmy folią aluminiową, zmniejszyliśmy płomień i pozostawiliśmy na około 15 - 20 min.
Po odkryciu smażyliśmy jeszcze przez kilka minut - do momentu odparowania pozostałego płynu (nadal nie mieszając, na dnie ma powstać coś w rodzaju skorupki)
Przed podaniem, posypaliśmy paellę natką.



Szczerze polecam! Wspólne robienie paelli to świetna zabawa, dlatego mam też większą patelnię :)

A tak wygląda sprzęt:


11 komentarzy:

  1. Wygląda bardzo apetycznie!
    Wspólne gotowanie w grupie przyjaciól to super sprawa. Juz dawno niczym takim nie uczestniczyłam. Czas zmobilizowac przyjacjoł.
    Ależmam ochote na taką paelę.
    Ale nie mam takiej patelni.
    Hmm, potrzebuję kolejnej patelni?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo, pewnie , że potrzebujesz, mniej więcej tak samo jak ja potrzebuje dwóch :)))
      Ta mała czekała na użycie 7 lat! na swoje usprawiedliwienie mam to, że była gratisem do 3 paczek ryżu :D

      Usuń
  2. Pychota :)

    Zapraszam do mnie na kurczaka po hawajsku!

    www.paczekwkuchni.blogspot.com

    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, to Wasza paella,więc pyszna!
    Nawet jak nie hiszpańska.
    Namawiasz wszystkich na kolejny gadżet?
    Ja się nie dam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszystkich Aniu, Tobie mogę pożyczyć :))

      Usuń
  4. Ta skorupka na dnie jest najistotniejsza :) Za paellą nie przepadam, nawet w wydaniu hiszpańskim to nie moja bajka, to co mi się w niej podoba to właśnie lekko przypalony spód - gdyby inni współbiesiadnicy mi pozwolili, to wyskrobałabym całą dolną warstwę dla siebie, ale musieliby najpierw odejść od zmysłów, by mi ją odstąpić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię całość i nikomu nie oddam mojej części skorupki ;))

      Usuń
  5. Miło mi, dziękuję za propozycję :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...