Sopot, wakacje u Dziadzia,obowiązkowo molo, kino, pójście "na wizytki", Busia rodowita lwowianka, spacery, opowiadania, smaki.
Wzruszyłam sie robiąc ten deser. Przepis zapisałam ponad 20 lat temu, nawet nie wiem, czy dokładnie, nigdy do niego nie wróciłam, może nie byłam gotowa na wspomnienia...
Torcik lwowski
blaty
21 dag masła
28 dag mąki
7 dag cukru pudru
1 dag żółtko surowe
Zrobić ciasto, odstawić do lodówki na 1 godzinę. potem rozmiesić raz jeszcze, podzielić na 4 części, upiec na złoto, zdjąć ciepłe z tortownicy.
masa
3 białka
9 dag cukru pudru
3 łyżki konfitury morelowej (gęstej)
sok i skórka tarta z 1/2 cytryny
Wlać do donicy, ucierać do białości aż będzie pół donicy. Można wymieszać z poziomkami, malinami. "
Ciasto zrobiłam tak jak każde kruche w malakserze, dokładnie odważałam składniki, zawahałam się dopiero przy żółtkach. 1 dag? 10g? może coś pokręciłam zapisując? 10g to trochę więcej niż pół żółtka, dałam na wszelki wypadek dwa.
Po godzinie chłodzenia było jeszcze dość miękkie, zostawiłam w lodówce na dłużej.
Schłodzone podzieliłam na 5 części. Wałkowałam delikatnie podsypując mąką. Krążki wyszły około 20 cm. Piekłam jak kruche ciasteczka, na papierze do pieczenia, bez żadnej tortownicy. Temperatura 190 st, 12 min.
Uwaga! surowe białka! Jajka przed rozbiciem, wyszorowałam i sparzyłam wrzątkiem.
Masę ucierałam w KA, końcówką beater blade. Nie odważyłam się w makutrze, nie mam cierpliwości. Ucieranie trwało 15, może 20 min, dopiero po dłuższym czasie białka zaczęły zwiększać swoją objętość i faktycznie, wyszło pół donicy :))
Dodałam poziomki (około 200g), ale pamiętam, że czasem Busia każdą warstwę robiła z innymi owocami. Dobre będą np. maliny i czerwone porzeczki.
Przekładałam upieczone blaty kilkoma łyżkami masy i delikatnie dociskałam następnym krążkiem. Masa utrzymuje kształt i nie rozpływa się, jest słodka i jednocześnie kwaskowa, dla mnie pyszna, ale jednak następnym razem dodam mniej cukru.
Można podawać schłodzone (wtedy wyda się mniej słodkie ;) albo jeść, tak jak ja, od razu po zrobieniu.
Doskonały deser na lato!
Oshi Sushi – sushi i sushi burgery przy Jana Pawła
2 godziny temu
Taki mega retro , taki tort (no podobny, kruchutkie placki i pianka z białek i owoców) pamiętam z książek Iwaszkiewiczowej o przyjęciach
OdpowiedzUsuńPiękny torcik i jeszcze te poziomki
retro, z przedwojennego Lwowa :)
Usuńnie czytałam Iwaszkiewiczowej, mam nadrobić?
koniecznie , ja mam
Usuńhttp://tablica.pl/oferta/gawedy-o-przyjeciach-maria-iwaszkiewicz-tanio-goclaw-ID2tnFj.html
ale czytałam tez i mam gdzieś wypisane kilka przepisów
http://www.empik.com/gawedy-o-jedzeniu-iwaszkiewicz-maria,prod59280368,ksiazka-p
Dziękuję Alu!
UsuńAniu,
OdpowiedzUsuńfantastyczny!
Chciałabym spróbować...
Takie przepisy vintage bardzo mi są bliskie.
Torcik okraszony wspomnieniami i łezką smakuje najlepiej na świecie!
No widzisz, tak mi zawróciłaś w głowie perspektywą jagodzianek, że nie pomyślałam, mogłam przywieźć kawałek :)
Usuń