sobota, 28 lutego 2015

Galaretka z pomarańczy i kumkwatu

Bardzo lubię kumkwaty. Te aromatyczne, lekko cierpkie owoce z jadalną skórką, przeważnie jem w całości na surowo.
Dziś dodałam je do galaretki z pomarańczy. Nie chciałam przygotować klasycznego dżemu, czy konfitury z długo wysmażanych owoców. Powstało coś co doskonale nadaje się jako dodatek do naleśników z serem. Jeśli komuś zależy na bardziej zwartej konsystencji powinien dodać więcej pektyny lub użyć cukru żelującego, tak jak w przepisie Petry, na którym się wzorowałam.


Galaretka z pomarańczy i kumkwatu

1,5 kg pomarańczy (u mnie sycylijskie Moro)
250 g kumkwatu
800 g cukru
sok z 1/2 cytryny
25 g naturalnej pektyny żelującej

1. Pomarańcze i cytrynę wycisnęłam i razem z miąższem przełożyłam do garnka. 
2. Kumkwaty pokroiłam w cienkie plasterki, pestki wyrzuciłam. 
3. Owoce zmieszałam z cukrem i pektyną i zostawiłam przykryte na kilka godzin.
4. Umyte słoiki wyparzyłam w piekarniku. 30 min w 100 st.
5. Nakrętki umyłam, przelałam wrzątkiem i dokładnie wytarłam.
6. Owoce zagotowałam i od zawrzenia gotowałam około 10 min.
7. Gorącą galaretkę przełożyłam do do gorących słoików. 
8. Słoiki zakręciłam i postawiłam do ostygnięcia odwrócone do góry denkami.

Polecam! Myślę, że z lodami też będzie pysznie :)


wtorek, 10 lutego 2015

Chleb orkiszowy ubijany



W lutowej piekarni  Amber, zmagamy się z pieczywem wybranym przeze mnie.
Od dawna chciałam upiec coś z mąki orkiszowej, potrzebowałam tylko dodatkowej motywacji ;)
Przepis, pochodzący z książki Hanne Risgaard, Home Baked: Nordic Recipes and Techniques for Organic Bread and Pastry, znalazłam na stronie Lucullian Delights an Italian experience. Urzekło mnie w nim zdjęcie  i zaintrygował sposób wykonania.
Przepis pozornie łatwy, może przysparzać pewnych trudności. Ciasto przygotowane z poniższych proporcji, po nocnym wyrastaniu, jest dość rzadkie i bardzo lepiące, trudno je uformować jeśli porządnie nie obsypiemy go mąką.

Chleb orkiszowy ubijany
(przepis w moim tłumaczeniu)
składniki na dwa bochenki :

840 g mąki orkiszowej
160 g razowej mąki orkiszowej (można zastąpić pszenną razową)
10 g świeżych drożdży
Sól 20 g
ok 800g wody

Wykonanie:

Wieczorem
1. Wymieszać oba rodzaje mąki w misce, dodać i rozetrzeć drożdże, dodać sól i wodę.
2. Ubijać ciasto na wysokich obrotach miksera (końcówka taka jak do ubijania białek, lub ewentualnie hak),
do momentu aż ciasto nie będzie przyklejało się do boków miski. Zeskrobać miękkie ciasto z trzepaczki, miskę starannie przykryć
i odstawić na noc do lodówki.

Następnego dnia
3. Wyjąć ciasto z lodówki i pozostawić w temperaturze pokojowej na 2-3h dla ocieplenia przed dalszym formowaniem.
4. Delikatnie wyjąć ciasto na omączony blat i oprószyć mąką po wierzchu.
5. Podzielić ciasto na cztery równe prostokąty.
6. Ostrożnie, żeby nie naruszyć struktury ciasta, skręcać ze sobą po dwa paski na kształt warkocza.
W ten sposób powstaną dwa bochenki.



7. Chleby przełożyć na blaszki wyłożone papierem do pieczenia. Pozostawić do wyrośnięcia, maja prawie podwoić swoją objętość.
8. Rozgrzać piekarnik, z kamieniem do pieczenia do 250 st C.
9. Obficie spryskać piekarnik wodą.
10. Zsunąć bochenek wraz z papierem na kamień w piekarniku. Ponownie spryskać piekarnik i powtórzyć to po 1 min.
11. Po 5 min. pieczenia, obniżyć temperaturę do 210 st C i piec jeszcze 20-30 min.
12. Upieczone chleby studzić na kratce.


Ponieważ zależało mi na osiągnięciu kształtu zbliżonego do oryginału, zrobiłam 3 podejścia do tego wypieku.
Za pierwszym razem, postępowałam dokładnie zgodnie z przepisem.
Chleby wyszły bardzo duże, nie mieściły się na kamieniu do pieczenia. Piekłam je na rozgrzanej blasze ale nie podniosły się za bardzo w piekarniku. Wyszły dość niskie i szerokie, choć bardzo smaczne, z cienką skórką i sprężystym miąższem.

Przy drugim podejściu piekłam dwa bochenki ale z połowy porcji,dodatkowo zmniejszając ilość wody o 50 ml. Tym razem bochenki były mniejsze, ładnie wyrosły ale kształt nadal w żaden sposób nie przypominał warkoczy, skręt zanikał podczas wyrastania, skórka wyszła prawie gładka.

Za trzecim razem również piekłam z połowy proporcji, ale ilość wody zmniejszyłam o 100 ml (czyli dodałam 300 ml).
Ciasto choć nadal lepkie, bardzo łatwo się skręciło. Uformowałam jeden bochenek licząc na to, że nie wyrośnie na tyle, żeby nie zmieścić się na kamieniu. Wizualnie udało się chyba najlepiej, ale przede mną jeszcze jedna próba. Chcę upiec cztery bochenki zamiast dwóch, nie zmieniając niczego innego w przepisie. Duża ilość wody sprawia, że ciasto jest delikatniejsze i ma większe dziury. Nawet jeśli trudniej je uformować i początkowo wydaje się rozlane to na kamieniu pięknie wyrasta a ślady skrętu nie są przecież najważniejsze ;)

 Chleb orkiszowy na blogach:
Bajkorada, Dzieje kuchennej Wiewióry, Eksplozja smaku, Fabryka kulinarnych inspiracji,
Jagodziana Coffee, Każdy ma jakiegoś bzika, Konwalie w kuchni, Kuchnia Gucia, Kuchennymi drzwiami,
Kulinarne przygody Gatity, Krzywa kromeczka, Leśny zakątek, Moje domowe kucharzenie,
Moje małe czarowanie, Nieład malutki, Ogrody Babilonu, Posadzone i zjedzone,
Rozważania o kuchni i nie tylko, Smak mojego domu, Smakowe kubki, Smakowity chleb,
Stare gary, Ugotujmy to, W poszukiwaniu slowlive, Zacisze kuchenne.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Ciasto z kandyzowanymi pomarańczami

Sympatyczny, prosty deser, posmakuje zwłaszcza tym, którzy lubią konfiturę z pomarańczy.
Użyłam odmiany Tarocco, oczywiście inne pomarańcze, mandarynki czy klementynki będą równie dobre,
pod warunkiem, że będą miały cienką skórkę z niewielką ilością albedo.


Przepis znaleziony na stronie Leite's Culinaria podaję w moim tłumaczeniu.

Ciasto z pomarańczami
tortownica 25 cm
kandyzowane pomarańcze + glazura:
6  małych eko pomarańczy
sok z 1/2 cytryny
1 szklanka cukru
1/4 łyżeczki soli morskiej
ciasto:
115 g masła w temp. pokojowej
3/4 szklanki cukru
2 duże jajka w temp. pokojowej
1/3 szklanki mąki krupczatki
2/3 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli


1. Drobno zetrzeć skórkę z jednej z pomarańczy i zachować ją do ciasta.
Pomarańczę wycisnąć - mamy otrzymać 1/3 szklanki soku, jeśli owoc był bardzo mały, może być potrzebny kolejny.

2. Pokroić pozostałe pomarańcze na dość cienkie plasterki (około 0,5 cm).  Pestki wyrzucić.
Plasterki umieścić na płaskim talerzu i wstawić na 2 min do kuchenki mikrofalowej - dzięki temu zmiękną i zaczną puszczać sok.

3. W średnim garnku połączyć sok z cytrusów, cukier i sól.
Dodać plasterki pomarańczy i na małym ogniu doprowadzić całość do powolnego wrzenia. Gotować 6 - 7 minut, aż skórki będą miękkie a miąższ zrobi się lekko szklisty.  Jeśli skórka nie jest jeszcze na tyle miękka, aby można było przekroić ją widelcem, gotujemy dalsze 2-3 min. Uwaga, plasterki nie mogą się rozpadać.

4. Plasterki wyjąć z syropu łyżką cedzakową i ostrożnie przenieść na duży talerz.

5. Przygotować glazurę, czyli nadal gotować syrop dopóki nie zredukuje się do 1/2 szklanki
(5 - 15 min., w zależności od rozmiaru garnka i od tego, jak długo były gotowane plastry pomarańczy).
 Glazurę zdjąć z ognia i odstawić.

6. Rozgrzać piekarnik do 190 st. C. Natłuścić tortownicę

7. Masło i cukier ubijać na średnich obrotach do uzyskania puszystej masy,
Podczas pracy miksera dodać jedno jajko, poczekać aż dobrze się połączy i dodać drugie jajko.
Nadal miksując dodać startą skórkę pomarańczową

8. W misce połączyć oba rodzaje mąki, proszek do pieczenia i sól.
Suche składniki dodawać do ubijanej masy partiami, za każdym razem dokładnie mieszając na niskich obrotach miksera.
Ciasto przełożyć do tortownicy, wyrównać powierzchnię i rozłożyć na nim plasterki pomarańczy w pojedynczej warstwie.

9. Piec przez 15 minut w 190 st C. Po tym czasie zmniejszyć temperaturę  do 175 st. C i piec jeszcze przez 35 - 40 minut,
aż ciasto będzie złote a patyczek włożony w środek wyjdzie czysty.

10. Ciasto studzić przez chwilę na kratce, po czym ponakłuwać patyczkiem i za pomocą pędzelka nanieść na nie przygotowaną wcześniej glazurę.
Kroić po całkowitym wystudzeniu.

Polecam! Delikatna gorycz skórki fajnie przełamuje słodycz glazury. Ciasto jest bardzo smaczne :)

środa, 14 stycznia 2015

Pan Rustico

Nowy miesiąc, nowe wyzwanie!
Chleb wybrany do styczniowej piekarni okazał się dość trudny, choć to wypiek drożdżowy a nie zakwasowy.
Po pierwsze, postanowiłam ściśle trzymać się przepisu, skoro było napisane wyrabiać ręcznie i nie posypywać mąką, to tak właśnie wyrabiałam, choć luźne ciasto nie należy do moich faworytów.
Na szczęście przypomniało mi się o metodzie Richarda Bertineta i wyszukałam sobie filmik instruktażowy .
Tęsknym okiem spoglądałam w kierunku KA ale cierpliwie składałam ciasto i po  około 10 min udało się.
Po drugie, chleb upiekłam w zimowych ciemnościach i kolejny raz przekonałam się, że robienie zdjęć to wielka sztuka :)) .
Tak wiem, lepszy garnek nie oznacza lepszej zupy, ale ten chleb sprawił, że w końcu postanowiłam kupić "prawdziwy" aparat.
I to jest moje noworoczne postanowienie. Już się boję, bo przez to może zabraknąć mi wymówek :)


Pan Rustico
przepis pochodzi z BBC Food
tłumaczenie oryginału Ania z Bajkorady

starter
– 150 ml ciepłej wody
– 1 łyżeczka cukru
– 26 g świeżych drożdży ( 7 g suchych)
– 125 g mąki pszennej chlebowej

Wodę wymieszać z cukrem i drożdżami. Pozostawić w ciepłym miejscu około 10 minut. Wymieszać z mąką, uzyskując konsystencję gęstej pasty. Przykryć folią i zostawić w temp. pokojowej na 24 godziny.

ciasto właściwe
– 200 ml ciepłej wody
– 1 łyżeczka cukru
– 9 g świeżych drożdży ( ok. 4 g suchych)
– 225 g mąki pszennej chlebowej + do podsypywania
– 100 g mąki pszennej razowej
– 1 łyżeczka soli
– 1 łyżka oliwy

Wodę wymieszać z cukrem i drożdżami. Odstawić na 10 minut. Mąki wymieszać z solą, starterem, rozpuszczonymi drożdżami oraz oliwą. Mieszać łyżką do osiągnięcia lepkiego ciasta. Przenieść na stolnice i zagniatać przez ok. 10 minut, aż będzie elastyczne i gładkie (rozciągać ciasto i składać z powrotem do siebie). Nie podsypywać zbyt dużo mąki, żeby ciasto nie zrobiło się za suche. Gotowe przełożyć do naoliwionej miski i odstawić na min. 1 godzinę do wyrośnięcia (podwojenia objętości)
Blachę wysypać mąką.
Ciasto przełożyć na blachę. Rozciągnąć na ok. 30 cm długości złożyć na pół – czynność dwukrotnie powtórzyć.
Uformować bochenek i naciąć go kilkakrotnie ostrym nożem. Posypać mąką i odstawić w ciepłe miejsce na 45-60 minut (powinien dobrze wyrosnąć).
Wstawić do piekarnika rozgrzanego do 240 stopni.
Piec ok. 20-25 minut, aż się zarumieni, a spód będzie wydawał głuchy odgłos. Studzić na kratce.


Jeśli chodzi o smak... jestem trochę zawiedziona.
Starter, po 24 h pachniał cudownie, jakoś tak jabłkowo, zapowiadał coś wyjątkowego.
Ciasto wyrabiałam sumiennie i z pełnym poświęceniem ;). Miąższ po upieczeniu był puszysty, miękki, sprężysty.
Wszystko  niby ok, ale smak był po prostu neutralny, nijaki. (IMHO, nie jest to kwestia soli)
Jeśli upiekę ten chleb jeszcze raz, to tylko po to, żeby przekonać się, czy z innej mąki byłby sam w sobie ciekawszy.

Styczniowa piekarnia na blogach:
Akacjowy blogBajkoradaEksplozja smakuFabryka kulinarnych inspiracjiGrahamka, weka i kajzerka
Jagodziana CoffeeKażdy ma jakiegoś bzikaKonwalie w kuchniKuchnia AlicjiKuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiamiKuchenne wojowanieKulinarne przygody GatityLeśny zakątek
Małe kulinariaMozaika życiaNieład malutkiOgrody BabilonuPosadzone i zjedzoneProste potrawy
Smakowity chlebSmakowe kubkiStare garySto kolorów kuchniW poszukiwaniu slowlife
Ugotujmy toZacisze kuchenne.

czwartek, 25 grudnia 2014

Orzechowa masa do piernika

Wesołych Świąt! Dobrego, szczęśliwego, spokojnego czasu dla wszystkich tu zaglądających.
I serdeczne podziękowania dla Bei za piękną "aniołową" foremkę do pierniczków :)


Na wielu blogach nie raz już się pojawił przepis na Piernik Staropolski, pewnie i ja go kiedyś wklepię, bo to miejsce, to rodzaj książki kucharskiej dla mojej rodziny i przyjaciół. Dziś tylko masa orzechowa, baz której nie wyobrażamy sobie tego wypieku. Mój piernik zawsze składa się z czterech warstw i jest przełożony powidłami z dodatkiem gorzkiej czekolady i właśnie tą masą. Przepis zapisałam wiele lat temu i niestety nie pamiętam kto go podawał na Forum Kuchnia GW, jestem jednak bardzo wdzięczna tej osobie, masa jest przepyszna!

Masa  orzechowa 

300 g mielonych orzechów włoskich
1 kostka masła
1 szklanka cukru
3 łyżki  słodkiej śmietanki lub mleka
sok z 1/2 cytryny
spirytus ok 2 łyżek stołowych

Cukier , masło, śmietankę (lub mleko) zagotować. Wsypać orzechy , starannie zamieszać. 
Odstawić do całkowitego wystudzenia.  B.WAŻNE ! Masa ma być bardzo zimna. 
Wystawiam garnek na dwór lub wstawiam na noc do lodówki.
Bardzo zimną masę (jest wtedy "kamienna" :) ucieram ręcznym mikserem, końcówkami do ubijania piany. 
Porcjami dodaję sok z cytryny i spirytus. Masa jaśnieje i staje się lekka i puszysta. 
Trzeba uważać żeby nie dodać zbyt wiele płynu bo będzie za rzadka.
Piernik przekładam na dwa, trzy dni przed Świętami.





wtorek, 16 grudnia 2014

Chleb owocowy (chleb z bakaliami)

Zbliżają się Święta, w niejednej kuchni królują bakalie. Pieczemy z nimi ciasteczka, pierniki, keksy, nugaty ... a nawet chleby. Takie jak ten dzisiejszy wybrany i przetłumaczony przez Amber, do naszej grudniowej, wieloblogowej piekarni.
Przepis Jana Hedh'a pochodzi z książki "Artisan Breads".


Chleb owocowy 
Fruit Bread
na podstawie przepisu podanego przez Amber
Proporcje na 2 prostokątne foremki

Dzień 1
moczenie
225 ml suszonych moreli (u mnie niesiarkowane)
1 litr wody
Morele zalałam wodą i pozostawiłam na 24 godziny.

starter
170 ml mąki pszennej chlebowej (typ 750)
1/8 łyżeczki drożdży instant
40 ml wody
1/4 łyżeczki soli
Mąkę wymieszałam z drożdżami, zalałam wodą, dodałam sól i wyrabiałam mikserem około 10 min.
Starter, w naoliwionym zamkniętym pojemniku, zostawiłam w lodówce na 24 godziny.

Dzień 2
moczenie
125 ml suszona żurawina + rodzynki
0,5 litra wody
Rodzynki i żurawinę moczyłam  przez 30 minut, odsączyłam na sicie.

Morele odsączyłam i pokroiłam na ćwiartki

zagniatanie
900 ml mąki chlebowej (typ 750)
80 mąki pszennej razowej
80 ml  mąki żytniej (typ 720)
25 ml cukru muscovado
225 ml  wody (dodałam około 100 ml więcej)
1,5  łyżeczki drożdży instant
32 g  masła
2 łyżeczki soli

50 ml mąki
80 ml orzechów włoskich
35 ml  pistacji

1 łyżka masła do smarowania
1 łyżka mąki żytniej do posypania


1.  W misie miksera połączyłam mąki, drożdże, cukier (rozmieszany w małej ilości wody), starter (pocięty na małe kawałki)
oraz wodę. Zagniatałam hakiem przez 10 min.
Stopniowo dolewałam dodatkową wodę aż uznałam, że ciasto jest wystarczająco elastyczne.
2.  Dodałam masło i zagniatałam jeszcze 5 min. Dodałam sól i zagniatałam około 5 min. Ciasto powinno być plastyczne.
3.  Dodałam odsączone morele, żurawinę i rodzynki z łyżką mąki,orzechami i pistacjami.
Zagniatałam ręcznie żeby nie naruszyć struktury moreli.
4.  Ciasto w naoliwionym pojemniku z przykrywką i odstawiłam do wyrośnięcia na 60 minut.
Wyrastało w piekarniku z włączoną lampką, daje mi to gwarancję utrzymania ciepła.
W połowie wyrastania (po 30 min) przebiłam ciasto.
5.  Wyrośnięte ciasto podzieliłam na 2 części i zostawiłam pod ściereczką na 10 min.
6.  Uformowałam bochenki i włożyłam je do foremek
7.  Chleby posmarowałam rozpuszczonym masłem i posypałam żytnią mąką.
Przykryte ściereczką wyrastały około 1 godzinę (aż podwoiły swoją objętość)
8.   Nagrzałam piekarnik do 250 st.C .
9.  Wstawiłam foremki i spryskałam piekarnik wodą
10.  Po 5 min. zmniejszyłam  temperaturę do 180 st.C.
11.   Po kolejnych 5 min. uchyliłam na chwilę drzwiczki piekarnika żeby wypuścić parę.
12.  Piekłam chleby jeszcze 35 min, po tym czasie wyjęłam je z foremek i dopiekałam jeszcze przez 5 min.
 Studziłam na kratce

Ten  chleb podobno doskonale przechowuje się w plastikowych pojemnikach, ja na razie jadłam go na świeżo, z masłem i muszę przyznać że jest pyszny. Myślę, że i grzanki będą z niego wspaniałe.
Nieprzekonani niech zajrzą na inne blogi :) chleb upiekli również:
BajkoradaFabryka kuchennych inspiracjiGrahamka, weka i kajzerkaKuchennymi drzwiamiKuchnia Gucia
Nieład malutkiOgrody BabilonuSmakowe kubkiUgotujmy to.


czwartek, 20 listopada 2014

Chleb litewski

Z lekkim opóźnieniem dołączam do listopadowej piekarni Amber. Tym razem pieczemy chleb litewski, przepis Mirabelki zaproponowała Kamila. Nareszcie wyhodowałam nowy zakwas i taki prosty wypiek nadawał się idealnie do jego wypróbowania. Chleb jest bardzo smaczny, warto na niego poczekać dwa dni :)


Chleb litewski
(podaję za Mirabelką)

Składniki:
(porcja ciasta na 2 formy keksowe)

500g zaczynu z maki żytniej chlebowej
100g otrąb (zmieliłam jakieś płatki, na pewno nie owsiane :)
200g wrzącej wody
2 łyżki kminku (ja dodałam 1 łyżkę kminku w całości i 0,5 łyżki mielonego)

350g maki żytniej razowej (z tego 25g do uprażenia)
150g maki żytniej chlebowej
300g wody letniej (dodałam ok. 1,75 szklanki)
1-2 łyżki melasy (użyłam buraczanej)
1 łyżka soli


dzień I
1. Zaczyn:
50g płynnego aktywnego zakwasu + 130g maki żytniej razowej i 120g wody - wymieszać i odstawić na noc ( 8-12 godzin)

2. Równocześnie wieczorem zalać 100g otrąb  200g wrzącej wody, dodając do tej mieszanki 2 łyżki kminku.
(wody należy użyć tyle, żeby cała mąka była wilgotna).

dzień II
1. Następnego dnia do zaczynu dodać 90g maki żytniej i 110g wody, odstawić na 3-4 godziny.
(Taki zaczyn można użyć do chleba kiedy się podniesie i jego powierzchnia będzie lekko wklęsła).

2. 2 łyżki mąki razowej i uprażyć na suchej patelni aż nabierze brązowego koloru (trzeba uważać żeby nie przypalić!)

3. Wymieszać w misce ciasto zakwaszone z resztą składników, oprócz soli.
Mieszać należy tylko do połączenia składników, nie za długo. Konsystencja ciasta powinna być dość luźna. Przy mieszaniu mikserem nie może tworzyć się bryła ciasta.


4. W odrobinie wody rozpuścić sól, dodać do ciasta i lekko wymieszać całość.

5. Napełnić ciastem formy prostokątne do połowy ich wysokości, wygładzić smarując powierzchnię wodą.
(formy posmarowałam olejem i wysypałam mąką razową)


Chleb powinien wyrosnąć do podwojenia objętości (u mnie to trwało ok. 4 h), po wyrośnięciu należy jeszcze raz wierzch posmarować wodą.


6. Pieczenie:
Temperatura początkowa piekarnika 250 C.
Piec w tej temperaturze 15 minut z termoobiegiem,
potem zmniejszyć do 200 C i jeszcze piec przez 30 min już bez termoobiegu,
dalej zmniejszyć do 180 C i dopiec ok. 25 minut.

Po upieczeniu wyjąć z foremki, odwrócić i wystudzić.
(po wyjęciu z foremek włożyłam chleb do uchylonego piekarnika i tam zostawiłam do rana)

Chleb nadaje się do jedzenia dopiero następnego dnia.
Jest pyszny np. z gęsim rillettes (z przepisu Amber) i z kiszonym ogórkiem. Polecam!


Chleb litewski na blogach:
Akacjowy blog , Arnikowa kuchniaBajkoradaCo mi w duszy graEksplozja smakuFabryka kulinarnych inspiracjiGrahamka,weka i kajzerka…Konwalie w kuchniKuchnia AlicjiKuchnia GuciaKulinarne przygody GatityKuchennymi drzwiamiLeśny zakątekMagnolia – rozmarynMoje małe czarowanie
Nieład malutkiOgrody Babilonu
Proste potrawy, Smakowe kubki , Smakowity chlebStare garyW poszukiwaniu slowlifeZapach chlebaZakalce mego życiaZacisze kuchenne
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...