
Prawie, bo chyba jednak trochę za niskie
Przepis i wszelkie uwagi zaczerpnęłam z Kucharnii choć już od dawna zgłębiałam tajemnice tych ciasteczek
Makaroniki
110 g cukru pudru
60 g migdałów (bez skórki) *u mnie kupne mielone migdały
60 g białek (muszą "odstać" 5 dni w lodówce)
40 g cukru kryształu
Białka ubić na sztywno, pod koniec ubijania dodając cukier aż do uzyskania gładkiej, lśniącej piany.
Migdały i cukier puder zmiksować razem w malakserze. Po zmiksowaniu dokładnie przesiać.
Ubitą pianę przełożyć do zmielonych migdałów i dokładnie połączyć za pomocą silikonowej łopatki, mieszać zaczynając od środka masy, a następnie podważać od dołu do góry. Jeśli nadzienie powoli się rozlewa nie zostawiając żadnych wierzchołków, masa jest gotowa. Jeśli jednak masa zachowuje swój kształt, trzeba jeszcze kilka razy delikatnie zamieszać, aż do uzyskania właściwego efektu.
Gotową masę, przełożyć ją do rękawa cukierniczego lub szprycy i wyciskać na przygotowaną wcześniej blachę z papierem do pieczenia.
Następnie odłożyć do podeschnięcia na min. 30 minut.
Piekarnik nagrzać do temperatury 170 stopni. Makaroniki piec przez 10-11 minut.
Po wystudzeniu ściągnąć z papieru i odstawić na jeden dzień by rozmiękły.
*Ja zdejmowałam jeszcze ciepłe i odkładałam na kratkę (jeśli się przykleją można delikatnie skropić wodą blachę pod papierem)
Czekoladowy ganache
100g gorzkiej czekolady dobrej jakości
1/3 kubka śmietany kremówki
Czekoladę połamać na kawałki i rozpuścić w kąpieli wodnej razem ze śmietaną. Zdjąć z ognia, dobrze wymieszać i włożyć na godzinę do lodówki, by masa stężała.