Czasem dzieci potrzebują coś zanieść na szkolną imprezę, mam
nadzieję, że takie paluszki spodobają im się bardziej od tych, których pełno w
sklepach. Ale kto wie? to się jeszcze okaże ;)
Skorzystałam z przepisu Liski , potroiłam jednak składniki,
paluszki wykrawałam cieńsze i niczym ich nie smarowałam ani nie posypywałam.
Podaję moje proporcje oraz zmieniony sposób wykonania.
Grissini
1,5 łyżeczki drożdży instant
1,5 łyżeczki cukru
1,5 łyżeczki soli
1 szklanka ciepłej wody
2 łyżki oliwy
Wszystkie składniki wymieszałam w mikserze. Odstawiłam na 5
min.
Dalej wyrabiałam mikserem około 10 min, aż ciasto stało się miękkie i
elastyczne.
Wyrobione ciasto zostawiłam do wyrośnięcia (naoliwiona miska
przykryta ściereczką) .
Nagrzałam piekarnik do 230 st. C, z pustą blachą w
środku.
Po 1 godzinie, podzieliłam ciasto na 3 części, każdą
rozwałkowywałam na prostokąt grubości około 0,5 cm i ostrym nożem
kroiłam na paski. Z pasków toczyłam wałeczki, na tym etapie lepiej nie
podsypywać mąką, bo ciasto się ślizga zamiast zwijać.
Paluszki układałam na papierze do pieczenia i z tym papierem
przenosiłam na gorącą blachę.
Każdą partię piekłam około 6 min.
Trzeba bardzo uważać,
ostatnie sekundy są decydujące, wystarczy odwrócić głowę i ciasto się przypala
;)