Postanowiłam zrobić tartę cytrynową.
Pomyślałam, żaden problem,
zwykłe kruche (3,2,1), lemon curd i jakaś beza na wierzchu, bardzo mi
się podobała taka opalana palnikiem. Szybki przegląd lodówki a tam
tylko dwie cytryny i jedna kostka masła, słabo. Przerzuciłam kilka
książek, parę blogów, stanęło na tym przepisie (cytryny trzeba było
dokupić ale przynajmniej masła starczyło i jajek nie poszło tyle co na
lemon curd ;)), ukłony w stronę
Asi z Kwestii Smaku. Cytuję z małymi zmianami:
Spód:
• 180 g mąki
• 2 łyżki cukru pudru
• mała szczypta soli
• 100 g masła, zimnego
• 1 żółtko
• 2 łyżki zimnej wody
Krem cytrynowy:
• 185 ml soku z cytryny
• 125 ml wody
• skórka starta z 2 cytryn
• 2 łyżki mąki ziemniaczanej
• 70 g cukru
• 100 g masła
• 1 jajko
• 3 żółtka
Beza:
• 4 białka
• 200 g cukru
• 2 łyżeczki maizeny
pół łyżeczki białego octu winnego
Spód:
Foremkę (24 cm) spryskałam tłuszczem. Mąkę, cukier i sól zmiksowałam z masłem w malakserze, aż powstało coś w rodzaju kruszonki. Dodałam żółtko i 2 łyżki wody, miksowałam do połączenia składników. Ciasto owinęłam w folię i odłożyłam do lodówki.
Po godzinie rozwałkowałam ciasto i dokładnie wyłożyłam nim foremkę. Ponakłuwałam widelcem, żeby nie podnosiło się w czasie pieczenia. Piekłam w 190 st 15 minut obciążone ceramicznymi kulkami i dodatkowo 10 min po zdjęciu obciążenia. Pierwszy raz nie okrywałam ciasta pergaminem, ale jak radzi Asia, folią aluminiową,ten sposób jest lepszy, folia dokładniej trzyma kształt i łatwo jest ją wyjąć razem z obciążeniem.
Krem cytrynowy:
Sok z cytryn połączyłam z wodą, cukrem i mąką ziemniaczaną, dodałam drobno otartą skórkę cytrynową i całość zagotowałam mieszając. Powstało coś w rodzaju kisielu. Do gorącej masy dodałam pokrojone masło, mieszałam aż się rozpuściło i później dodałam jajko i żółtka, Jeszcze chwilę pogotowałam żeby mieć pewność, że masa jest wystarczająco gęsta.
Beza:
Białka ubiłam na pianę, dalej ubijałam dodając cukier po łyżce, pod koniec dodałam maizenę i ocet. Kiedy masa stała się sztywna i lśniąca, przełożyłam ją do worka cukierniczego.
Na upieczony spód wylałam krem cytrynowy, całość pokryłam bezą, wyciskając ją przez gwiaździstą tylkę.
Tartę wstawiłam do piekarnika, tym razem nagrzanego do 180 st, piekłam 25 min. Studziłam w uchylonym piekarniku.
P.S.
Składników wystarczyło jeszcze na małą, 13 cm, tartaletkę.