Kiedyś nawet nie lubiłam tego warzywa, kojarzyło mi się z mdłą sałatką, zamykaną w słoiki na zimę.
Dzięki blogowi Bei zapragnęłam poznawać nowe, dyniowe smaki.
Pokochałam zwłaszcza odmianę Hokkaido, polecam np. pierogi oraz sałatkę.
W poniższym przepisie wykorzystałam odmianę Muscade de Provence. Sprawdziła się po prostu wspaniale.
Przepis pochodzi z książki Dorie Greenspan " Around My French Table " a znalazłam go na stronie GreatIdeas,
podaję z moimi zmianami
jeszcze w piekarniku
Dynia nadziewana
dla 4-6 osób
1 dynia średniej wielkości (moja po wydrążeniu ważyła 2 kg)
3 duże kromki czerstwego chleba pokrojone w centymetrową kostkę
100 g sera Emmenthal i 100 g sera Cheddar, pokrojone j.w.
4 duże ząbki czosnku, drobno posiekane
5 plastrów parzonego, wędzonego boczku, pokrojone w drobną kostkę
1/2 szklanki posiekanego szczypioru od dymki
1 łyżka posiekanego, świeżego tymianku
1/3 szklanki 30 % śmietanki
sól, pieprz, gałka muszkatołowa, do smaku
1. Włączyć piekarnik, 180 st C grzanie góra i dół
2. Od dyni, ostrym nożem, odciąć "czapeczkę" , tak żeby łatwo można było ją wydrążyć.
Łyżką wyciągnąć wszystkie pestki i nitki. Wnętrze dyni oprószyć solą i pieprzem
3. W misce połączyć, kostki chleba, sery, czosnek, boczek, szczypior i tymianek.
Delikatnie posolić i popieprzyć, wymieszać.
4. Dynię wypełnić nadzieniem, powinno sięgać do samego brzegu.
5. W kubeczku wymieszać śmietankę ze świeżo utartą gałką muszkatołową oraz pieprzem, tą miksturą zalać nadzienie.
6. Dynię zamknąć odciętą czapeczką, umieścić w piekarniku, w naczyniu wyłożonym pergaminem.
7. Piec 2 - 2.5 h do momentu aż dynia będzie na tyle miękka, że bez problemu można ją będzie nakłuć czubkiem noża.
20 minut przed końcem pieczenia zdjąć czapeczkę, nadzienie lekko się przyrumieni i trochę powiększy swoją objętość.
po upieczeniu
20 minut pracy (siekanie), 2 godziny odpoczynku (pieczenie) i możemy przyjmować gości ;)
Taka potrawa plus miska sałaty, stanowi pyszną i pożywną kolację. Polecam gorąco! to jest na prawdę dobre!
P.S.
Właśnie dowiedziałam się, że u Bei trwa Festiwal Dyni, więc czym prędzej dołączam :)
P.S.
Właśnie dowiedziałam się, że u Bei trwa Festiwal Dyni, więc czym prędzej dołączam :)
Piekna!!! Jakze sie ciesze, ze zdazylas :)
OdpowiedzUsuńA tego typu zapiekana wersja dyni byla jedna z moich ulubionych przed alergia - u nas robiona troche podobnie do fondue ;) - http://www.beawkuchni.com/2007/10/dynie-dynie-dynie-jesien-juz-w-pelni.html
Pozdrawiam serdecznie! I dziekuje Ci za przylaczenie sie do Festiwalu :)
Beo, kochana jesteś :) dziękuję.
UsuńJa też kiedyś wcześniej robiłam nadziewaną dynię, ale nie była tak pyszna.
Pozdrawiam serdecznie!
Dodatek tego wedzonego boczku idealnie tutaj pasuje! :)
OdpowiedzUsuńTez tak sądzę, bez boczku i szczypioru mogło by być za mdło :)
UsuńPrzypomina mi to naszą starą, kultową "dynię, a w niej zupę":
OdpowiedzUsuńhttp://fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,30157361,30157361.html
Nie było tam boczku, ale poza tym wszystko mniej więcej tak samo. Dziewięć lat temu. O rety. :)
Pamiętam! Tylko, że myśmy wtedy kupowali takie wielkie, pastewne dynie :) było duuużo sera w oryginalnym"naczyniu" .
UsuńTu dynia nadal gra ważną rolę, podając, kroisz ją np. na ćwiartki razem z farszem. Idealna proporcja dyni do sera ;)