Nowy miesiąc, nowe wyzwanie!
Chleb wybrany do styczniowej piekarni okazał się dość trudny, choć to wypiek drożdżowy a nie zakwasowy.
Po pierwsze, postanowiłam ściśle trzymać się przepisu, skoro było napisane wyrabiać ręcznie i nie posypywać mąką, to tak właśnie wyrabiałam, choć luźne ciasto nie należy do moich faworytów.
Na szczęście przypomniało mi się o metodzie Richarda Bertineta i wyszukałam sobie filmik instruktażowy .
Tęsknym okiem spoglądałam w kierunku KA ale cierpliwie składałam ciasto i po około 10 min udało się.
Po drugie, chleb upiekłam w zimowych ciemnościach i kolejny raz przekonałam się, że robienie zdjęć to wielka sztuka :)) .
Tak wiem, lepszy garnek nie oznacza lepszej zupy, ale ten chleb sprawił, że w końcu postanowiłam kupić "prawdziwy" aparat.
I to jest moje noworoczne postanowienie. Już się boję, bo przez to może zabraknąć mi wymówek :)
Pan Rustico
przepis pochodzi z BBC Food
tłumaczenie oryginału Ania z Bajkorady
starter
– 150 ml ciepłej wody
– 1 łyżeczka cukru
– 26 g świeżych drożdży ( 7 g suchych)
– 125 g mąki pszennej chlebowej
Wodę wymieszać z cukrem i drożdżami. Pozostawić w ciepłym miejscu około 10 minut. Wymieszać z mąką, uzyskując konsystencję gęstej pasty. Przykryć folią i zostawić w temp. pokojowej na 24 godziny.
ciasto właściwe
– 200 ml ciepłej wody
– 1 łyżeczka cukru
– 9 g świeżych drożdży ( ok. 4 g suchych)
– 225 g mąki pszennej chlebowej + do podsypywania
– 100 g mąki pszennej razowej
– 1 łyżeczka soli
– 1 łyżka oliwy
Wodę wymieszać z cukrem i drożdżami. Odstawić na 10 minut. Mąki wymieszać z solą, starterem, rozpuszczonymi drożdżami oraz oliwą. Mieszać łyżką do osiągnięcia lepkiego ciasta. Przenieść na stolnice i zagniatać przez ok. 10 minut, aż będzie elastyczne i gładkie (rozciągać ciasto i składać z powrotem do siebie). Nie podsypywać zbyt dużo mąki, żeby ciasto nie zrobiło się za suche. Gotowe przełożyć do naoliwionej miski i odstawić na min. 1 godzinę do wyrośnięcia (podwojenia objętości)
Blachę wysypać mąką.
Ciasto przełożyć na blachę. Rozciągnąć na ok. 30 cm długości złożyć na pół – czynność dwukrotnie powtórzyć.
Uformować bochenek i naciąć go kilkakrotnie ostrym nożem. Posypać mąką i odstawić w ciepłe miejsce na 45-60 minut (powinien dobrze wyrosnąć).
Wstawić do piekarnika rozgrzanego do 240 stopni.
Piec ok. 20-25 minut, aż się zarumieni, a spód będzie wydawał głuchy odgłos. Studzić na kratce.
Jeśli chodzi o smak... jestem trochę zawiedziona.
Starter, po 24 h pachniał cudownie, jakoś tak jabłkowo, zapowiadał coś wyjątkowego.
Ciasto wyrabiałam sumiennie i z pełnym poświęceniem ;). Miąższ po upieczeniu był puszysty, miękki, sprężysty.
Wszystko niby ok, ale smak był po prostu neutralny, nijaki. (IMHO, nie jest to kwestia soli)
Jeśli upiekę ten chleb jeszcze raz, to tylko po to, żeby przekonać się, czy z innej mąki byłby sam w sobie ciekawszy.
Styczniowa piekarnia na blogach:
Akacjowy blog, Bajkorada, Eksplozja smaku, Fabryka kulinarnych inspiracji, Grahamka, weka i kajzerka
Jagodziana Coffee, Każdy ma jakiegoś bzika, Konwalie w kuchni, Kuchnia Alicji, Kuchnia Gucia,
Kuchennymi drzwiami, Kuchenne wojowanie, Kulinarne przygody Gatity, Leśny zakątek
Małe kulinaria, Mozaika życia, Nieład malutki, Ogrody Babilonu, Posadzone i zjedzone, Proste potrawy
Smakowity chleb, Smakowe kubki, Stare gary, Sto kolorów kuchni, W poszukiwaniu slowlife
Ugotujmy to, Zacisze kuchenne.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Aniu, bochen piękny i zdjęcia ładniejsze niż moje :)
OdpowiedzUsuńAlu,zdjęcia zdjęciami :)) ale jakie fajne bułeczki upiekłaś!
UsuńAle wielki bochen!
OdpowiedzUsuńDziękuję za pieczenie styczniowe.
Aniu,
ponieważ Twój wpis nie ma tytułu, nie będzie się wyświetlał na lięcie piekących, kiedy na blogu zamieścisz następny post.
Już poprawiałam, nie wiem dlaczego zapomniałam o tytule.
UsuńCudnie prezentuje się w tym koszyku! wspaniały chlebek upiekłaś! dzięki za wspólny wypiek :)
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
UsuńWspaniały bochenek, leży sobie w koszyku! Dziękuję za styczniowy wspólny czas!
OdpowiedzUsuńDziękuję Kamilo!
UsuńJaki cudowny bochen:-) I zdjęcie też świetne:-) Dziękuję za ten wspólny czas:-)
OdpowiedzUsuńMiło mi :) Pozdrawiam!
UsuńSmak rzecz gustu jak wiadomo:) Ciekawe, czy drugi wypiek Ci bardziej posmakuje. U mnie wyjątkowo wszyscy jedli i byli zadowoleni, a w kwestii pieczywa ciężko im dogodzić. Ale zgadzam się, że smak ma taki "neutralny":) i stąd pewnie sukces w moim domu, bo na przykład razowców nie znoszą :)
OdpowiedzUsuńAniu, po przeczytaniu wpisów na blogach wiem, że muszę go powtórzyć!
UsuńTwój bochenek wygląda mega apetycznie, a wymówka zawsze się znajdzie.;))
OdpowiedzUsuńtia, no bo wiesz jak to jest z tym rąbkiem u spódnicy... ;)
UsuńTo ja byłam leniwa i wyrabiałam w robocie :) Dziękuję za wspólne pieczenie.
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj wyrabiam w robocie, zrobiłam wyjątek :))
UsuńSzkoda, że nie znałam tego filmiku gdy zagniatałam ;)) w ogóle mi to nie szło ;)
OdpowiedzUsuńA Twój bochen piękny :)
może nie szło ale w końcu wyszło :)) pozdrawiam!
UsuńDzięki za link do filmiku, a zdjęcie znakomite. O smaku chleba trudno dyskutować, ja nie przepadam za pieczywem chlebowym na drożdżach, ale tym jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńObiecuję, że spróbuję ponownie! to niemożliwe, żebym miała aż tak inny smak :))
UsuńMam nadzieje , że chleb przy kolejnym pieczeniu będzie Ci bardziej smakował, bo z wyglądu nic mu nie brakuje. życzę realizacji postanowień, pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńPiękny bochen Ci się upiekł :-) Dzięki za wspólny czas przy piekarniku.
OdpowiedzUsuńMiło mi :) Do następnego razu!
UsuńJa tez nie byłam zbyt zachwycona smakiem mojego chleba, ale to może dlatego, że dla mnie chleb to zawsze wyzwanie. Mój piekarnik nie dopieka od spodu, pozdrawiam i dziękuje za wspólne pieczenie :D
OdpowiedzUsuńUrszulo, wpisy na blogach mnie przekonały, trzeba będzie upiec go ponownie!
UsuńChleb jak marzenie, a te dziury :) Do miłego, następnego!
OdpowiedzUsuńDo następnego :) Pozdrawiam!
UsuńPiękny bochen a za tą kromkę z masłem oddałbym wiele ... Do kolejnego spotkania.
OdpowiedzUsuńCzęstuj się proszę :D
UsuńDziękuję za wspólne pieczenie :) Bochenek wyszedł Tobie idealnie :) Domowe pieczywo jest najlepsze a zapach roznoszący się po mieszkaniu bezcenny :)
OdpowiedzUsuńO tak! można piec dla samego zapachu :))
UsuńPiękny bochen .... i te dziury :)! Dziękuję za wspólny czas i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do następnego pieczenia!
UsuńBardzo piekny bochenek, pozazdroscić!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne styczniowe pieczenie
Pozdrawiam serdecznie
M.
Dziękuję, Twój też wygląda bardzo fajnie :)
UsuńI ja również piekłam z Wami ...
OdpowiedzUsuńPięknie Ci się udał Pan Rustico.